Nie ma kogo uczyć

              30.8.2013    Gość Niedzielny    str. 13  

    pl    Związek Nauczycielstwa Polskiego     

EDUKACJA. Miniony rok szkolny był ostatnim dla 6872 nauczycieli. Tyle osób traci właśnie pracę w oświacie - poinformowało Ministerstwo Edukacji Narodowej.

  Przed wakacjami ZNP szacował, że może zostać zwolnionych nawet 10 tys. pedagogów. Ta liczba jest mniejsza, dlatego że kilkadziesiąt tysięcy z nich pracować będzie w mniejszym niż dotąd wymiarze godzin. Rośnie liczba nauczycieli zatrudnionych na pół lub ćwierć etatu. W 2006 r. na kilka godzin w tygodniu przychodziło do szkoły 112 tys., a w roku ubiegłym już 130 tys. nauczycieli. Wielu z nich dobrowolnie zrzeka się godzin dydaktycznych, by ratować koleżanki i kolegów. Obecnie w szkołach, przedszkolach i placówkach prowadzonych przez samorządy pracuje 567 218 nauczycieli. W 2006 r. było ich 650 tys. Zwolnienia są nieuniknione, bo w ciągu tych sześciu lat liczba uczniów w systemie edukacji zmniejszyła się o ponad milion. A następne lata lepsze pod względem demografii nie będą. Najwięcej, bo ponad 5 tys. nauczycieli straci pracę w miastach, głównie w zespołach szkół. Nie ma zwolnień jedynie w przedszkolach.

            Minister Szumilas zapowiedziała, że na wsparcie osób tracących pracę zostanie przeznaczone w tym roku ok. 100 mln zł ze środków unijnych, głównie na przekwalifikowanie lub założenie własnej działalności gospodarczej. Z nauczycieli, którzy utracili pracę w latach ubiegłych, niewielu udało się ją znaleźć w innych branżach. Większość czeka na szansę powrotu do wyuczonego zawodu.