image_1

Witamy na stronie

image_2

Oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego w Nekli

*****PREZES- Mirosław Kowalski***** WICEPREZES- Stanisława Wydrzanka*****SEKRETARZ- Alicja Matuszak*****SKARBNIK- Emilia Łuczak*****

Misją garnka się nie napełni

17.7.2013    Trybuna    str. 10   Opinie

        Związek Nauczycielstwa Polskiego   

- Tegoroczne lato nie sprzyja wypoczynkowi ludzi oświaty. Jeszcze przed wakacjami dowiedzieliście się, że zwolnienia z pracy otrzyma przeszło 7 tysięcy nauczycieli i że - na dobrą sprawę - sami sobie te zwolnienia wręczacie...

- Istotnie, nauczycieli nie zwalnia minister, bo nie on jest organem prowadzącym. W rozumieniu prawa pracy pracodawcą jest szkoła, ale faktycznie o losie nauczycieli decyduje samorząd. Natomiast Ministerstwu Edukacji Narodowej, jak i całej władzy publicznej (wojewodom i kuratorom) można zarzucić to, że w sposób bardzo lekki podchodzą do problemu zwalnianych nauczycieli, nie monitorując, nie kontrolując, nie reagując w należyty sposób na samowolę i woluntaryzm samorządów i nieliczenie się z istotą polityki edukacyjnej państwa, a więc z dostępnością edukacji i jej wysokim poziomem. Samorządy czują się zwolnione z jakiejkolwiek odpowiedzialności przed Ministerstwem Edukacji Narodowej, a tym bardziej - przed wojewodami.

Możemy więc powiedzieć, że od strony formalnej szkoła zatrudnia nauczycieli, samorząd za to odpowiada, natomiast minister zbyt mało uwagi przykłada do tego, co się dzieje w sprawie pracy tysięcy nauczycieli.

 - Wysłał Pan list do premiera z opisem zjawiska lawinowego zwalniania nauczycieli i prośbą zajęcia się tym problemem. Ten list zaowocował dyskusją między ministerstwami edukacji i pracy na temat „zagospodarowania” nauczycieli, którzy tracą pracę.

- Istotnie, po wielu latach próśb z naszej strony zaczęła się kampania szukania miejsc pracy dla nauczycieli. Dzięki niej nie wszyscy zwalniani zasilą szeregi bezrobotnych. Ale nieprawdą jest, że jakaś większa liczba znajdzie pracę w szkołach niepublicznych. Chodzi raczej o pracę w segmencie, za który odpowiada minister pracy i polityki społecznej.

 - Więc jednak coś drgnęło?

- Owszem, tyle tylko, że to drgnięcie ma być finansowane ze środków europejskich. A budżet na lata 2014-2020 będzie uruchomiony w 2015 roku. Co więc środowisko otrzyma w latach 2013-14; co stanie się z nauczycielami, którzy tracą pracę...

 - Propozycja ministerstwa pracy brzmi: zagospodarowanie albo przekwalifikowanie. Czy nauczycielom, których praca jest misją, łatwo się przekwalifikować?

- Na ten temat moglibyśmy rozmawiać wiele dni. Też jestem zdania, że to zawód wyjątkowy i szczególny, bo prawdziwy nauczyciel to nauczyciel pracujący z powołaniem. Ale z drugiej strony chcę unikać frazeologii, która skupia się tylko na posłannictwie i misji, a zapomina, że misją garnka się nie napełni. Że byłoby dobrze, gdybyśmy mówili tak: nauczyciel to przede wszystkim wysoko wykwalifikowany rzemieślnik, który w swojej dziedzinie jest osobą wyjątkową. Ale mamy parę tysięcy rzemieślników, a tylko nieliczni są artystami. Jeżeli więc mówimy, że jest to zawód szczególny, wymagający szczególnego posłannictwa, to takiego, które będzie należycie wynagradzane.

 - Jak ZNP chce szukać pracy dla nauczycieli?

- W sytuacji, gdy niżu demograficznego nie jesteśmy w stanie w przeciągu najbliższych lat pokonać, trzeba poszukać dodatkowych miejsc pracy dla nauczycieli wykorzystując ich umiejętności, kwalifikacje, kompetencje i predyspozycje, a nie wyłącznie przekwalifikowując ich. Przecież nauczyciel nie potrzebuje wsparcia MEN dla przekwalifikowania się na pracownika hurtowni, bo to jest w stanie załatwić sobie sam. On oczekuje, że ministrowie edukacji i pracy stworzą mu warunki do tego, by w oparciu o swoje umiejętności i kwalifikacje był w stanie normalnie pracować, a nie - pracować w niepełnym wymiarze pracy, lub być wyrzuconym z tego zawodu.

W tej statystycznej wyliczance zapominamy o rzeczy następującej: pracę traci około 7 tysięcy nauczycieli, ale być może we wrześniu ta liczba ulegnie zmianie. Bo pracujących w niepełnym wymiarze pracy, czyli poniżej 18 godzin pensum tygodniowo, może być nawet kilkadziesiąt tysięcy. A praca w wymiarze np. 9/18, to jest i praca za połowę pensji. Tego elementu też nie możemy pomijać.

Raport Instytutu Badań Edukacyjnych pokazał, że w obszarze zewnętrznej aktywności nauczyciele najchętniej wykazują chęć pracy i współpracy z innymi we współdziałaniu z drugim człowiekiem; w pracy i współpracy z niepełnosprawnymi, z osobami zależnymi i niesamodzielnymi. Jest potencjał, żeby wykorzystać zwalnianych nauczycieli choćby w segmencie opieki nad dzieckiem, rodziną i osobami tego potrzebującymi.

 - Skąd wziąć na to pieniądze?

- Na to muszą być środki, rządowe programy i zrozumienie ministra pracy, urzędów do spraw zatrudnienia czy samorządów. Oczywiście, łatwiej dać rodzinie 30 złotych zapomogi i otrzepać ręce, niż budować cały program wsparcia dla tych rodzin. Ale można wykorzystać środowisko edukacyjne zatrudniając nauczycieli, pedagogów, psychologów, logopedów, terapeutów, którzy pomogą nieudolnej czy niewydolnej wychowawczo matce; babci, która ma eurosierotę; albo rodzinie, która nie jest w stanie zająć się dzieckiem, bo pracuje po 16 godzin na roli, lub wraca późno do domu, bo - z racji specyfiki rynku - pracuje w mieście oddalonym o 100 kilometrów.

 - Nie ma takich programów.

- Dlatego mówię o tym z ubolewaniem, bo MEN robi pewne kroki, ale co najmniej o dwa lata za późno.

 - We wrześniu Ministerstwo Edukacji Narodowej przedstawi w Sejmie projekt Karty Nauczyciela. ZNP kontestuje jej kształt - z racji niektórych zapisów lub ich braku.

- Zacznę od tego, czego ministerstwo nie przedstawiło w swoim projekcie: nie dotknęło kwestii najbardziej nośnej medialnie i społecznie, czyli kwestii pensum. Wychodząc ze słusznego założenia, lansowanego przez ZNP, że mamy wyjątkowo trudną sytuację w tym zakresie, czyli niż demograficzny, zamykane szkoły, likwidowane oddziały. Gdyby na to nałożyć zwiększone pensum, to - przy zmienionej siatce godzin nauczania wielu przedmiotów - mamy dramatyczną sytuację na rynku pracy. MEN podzielił nasze obawy i nie proponuje zwiększenia pensum. Nie ma propozycji dotyczących możliwości przekazywania szkół w ręce organizacji pozarządowych, w tym osób fizycznych, prawnych - bez względu na liczbę uczniów, czego domagają się samorządowcy. To są zmiany w Ustawie o systemie oświaty, a nie Karty, ale jej skutki społeczne byłyby dramatyczne dla całego społeczeństwa, a nie tylko nauczycieli.

 - Dziś szkołę też można przekazać, pod warunkiem, że uczy się w niej mniej niż 70 dzieci.

- Dlatego ZNP mówi, że to zbrodnia wobec narodu. Oznacza to bowiem, że w ciągu jednego pokolenia dostęp do bezpłatnej edukacji i szkoły będzie możliwy tylko dla nielicznych. Jeśli szkołę będzie mógł prowadzić przykładowy Kowalski, to będzie ona prowadzona według wyświechtanego powiedzenia, że w szkole żyje się biednie, ale ze szkoły żyje się doskonale.

            Pamiętajmy, że wokół oświaty są tysiące firm i instytucji, które żerują na nauczycielach i uczniach. Jeżeli byłaby możliwość przekazywania szkół w ręce organizacji pozarządowych to będziemy mieli to, co już mamy: spółki prawa handlowego, które prowadzą szkołę. Spółka, która do tej pory wywoziła fekalia, teraz prowadzi szkołę. Zatrudnia więc nauczycieli na najniższych poborach na 10 miesięcy po to, by przez dwa miesiące zaoszczędzić. Jeśli zatrudnia najtańszych, to musimy odpowiedzieć na pytanie, czy najlepszych?

 - „Najtańszy” nauczyciel zarabia 1600 złotych. Uważa Pan, że za tyle nie zatrudni się dobrego fachowca?

- Na pewno nie, szczególnie na wsi.

 - Nauczyciel zawsze był w Polsce opłacany byle jak. Ale dziś średnia w tym zawodzie to prawie 3,2 tys. złotych.

- Cechą naszego społeczeństwa jest m.in. to, że lubimy zaglądać ludziom do kieszeni i za każdym razem widzimy, że według naszych wyobrażeń mają za dużo. Mimo podwyżek otrzymywanych w ostatnich latach nadal średnia wynagrodzenia nauczycielskiego pokazuje odległe miejsce wobec średniej naszego kraju. A jest to zawód niezwykle trudny. Wielu młodych i ambitnych ludzi mówi: umiem i lubię to robić, ale nie za takie pieniądze. Dlatego związek mówi: dokonajmy zmian w sposobie zawodowego przygotowania nauczycieli. Kształcenie nauczycieli powinno być priorytetem polityki edukacyjnej państwa. Spróbujmy budować pięć czy 10 najlepszych uczelni, w których ulokujemy nasze „uczucia finansowe”, gdzie będziemy - w ramach zamawianych kierunków - mówili, że te 10 uczelni ma największy potencjał kadrowy, bazowy, a efektem ich pracy będą najlepsi nauczyciele. Spróbujmy wskazać, jakiego nauczyciela potrzebujemy, określić kryteria naboru do tego zawodu. Powiedzieć: wprawdzie jesteś doskonałym matematykiem, ale nie umiesz uczyć matematyki. Albo nie masz korczakowskiego stosunku do dziecka, a wiec szukaj roboty gdzie indziej. Chodzi o rejestr zabezpieczeń formalnych przeciwko napływowi do tego zawodu osób, które w szkole nigdy nie powinny pracować. Po to żeby osoby, które wejdą do szkoły, były najlepszymi z najlepszych. Tyle że muszą to być osoby, które są doskonale wynagradzane. Wtedy mamy pewność, że nie jest to osoba przypadkowa, która poszła na studia pedagogiczne jako pozornie najłatwiejsze; tylko że jest to osoba o wysokich umiejętnościach, wysokim morale i poczuciu misji.

 - ZNP kontestuje rządowy program Pomocy uczniom w 2013 roku i Wyprawkę szkolną. Co krytykujecie przede wszystkim?

- Szczupłość środków. Zwracamy uwagę, że mimo iż zostały podniesione progi uprawniające do dodatku rodzinnego to pamiętamy, że nadal edukacja wymaga wcale niemałej zasobności. Wobec tego zwracamy uwagę: nie można oszczędzać na dziecku, nie można stawiać dziecka w trudnej sytuacji, w której matka mówi: na to nas nie stać. Finlandia, która uchodzi za najlepszy kraj pod kątem jakości edukacji, daje to wszystko za darmo.

 - Jest różnica, od statystyki poczynając.

- Powinniśmy jednak rozważyć taką sytuację, w której trzeba powiedzieć: wszystko, co dotyczy dziecka, szczególnie najmłodszego, powinno pozostawać pod szczególną troską i ochroną. Powinniśmy temu dziecku pomagać. Oszczędzanie na tym programie to jest zły kierunek.

 - Rząd natychmiast przypomni o kryzysie i braku pieniędzy.

- Rozumiem, ale istotą rządzenia jest podejmowanie decyzji o wyborze. Jeśli mówimy, że brakuje, to może PO zrealizuje własny program i zlikwiduje Senat.

 - Wróciliśmy do polityki. Porozmawiajmy więc o politycznej dyskusji na temat obecności sześciolatków w szkole. Tracimy zwolenników.

- ZNP jest za obecnością sześciolatków w szkole, ale - jak widać - zostajemy sami na tej barykadzie. Nie udało się dotrzeć do szerokiej opinii publicznej. Jest to wspólna porażka nauczycieli, MEN, rządu, rządzących partii politycznych. Nie mam zwyczaju bić się w cudze piersi, dlatego mówię, że to jest także nasza wina.

Większość nie potrafiła zrozumieć, ze sześciolatek w szkole to szansa dla dziecka, szansa dla nauczycieli na kilkanaście tysięcy miejsc pracy, szansa dla samorządów na uzyskanie dodatkowych środków subwencyjnych. Tych wartości dodanych mamy sporo. Ale najważniejsze jest to, że dziecko o rok wcześniej zaczyna realizować swoje cele i dążenia. Nie wiem dlaczego ulegliśmy frazeologii o tym, że polskie dziecko jest niegotowe. Jedna z pań psycholożek twierdziła nawet, że polskie dziecko jest emocjonalnie nieprzygotowane do szkoły. Gdyby rzeczywiście tak było to należałoby powołać „komisję do spraw polskiego genotypu”, pokazującą, czym się różnimy od innych narodów.

 - Dlaczego Polacy nie poparli tej propozycji?

- Nie wiem, dlaczego rodzice w to uwierzyli. Nie wiem, dlaczego decydenci na różnych szczeblach nie mieli wyobraźni, z jakimi trudnościami przyjdzie im się zmierzyć. Jeśli samorządy mówią, że jesteśmy nieprzygotowani do przyjęcia sześciolatków bo brakuje nam bazy, to w to nie wierzę. Wójt, który nie zrobił tego przez cztery lata nie zrobi tego wcale, bo się nie nadaje. Przecież skoro mamy ustawę to ją realizujmy, a nie wymyślajmy powody, dla którego nie możemy jej zrealizować. Nie wierzę też w argument o nieprzygotowaniu nauczycieli. Jestem przekonany, że najsilniejszym ogniwem polskiego systemu edukacji są nauczyciele. Mówię to nie tylko z urzędowego obowiązku, ale także na podstawie badań prowadzonych przez organizacje międzynarodowe na temat kompetencji i jakości pracy nauczyciela. A już polscy nauczyciele edukacji przedszkolnej czy wczesnoszkolnej należą do najlepszych w Europie.

  

2024 © Wszelkie prawa zastrzeżone ZNP Nekla